Jeremy Jones: Snowboarding is my art

Nowości

14. stycznia 2019 | 0 komentarzy

Jeremy Jones to profesjonalny snowboardzista, który niczego się nie boi. Oprócz fascynującej kariery sportowej poświęca się wielu innym przedsięwzięciom. Chcesz dowiedzieć się o nim więcej? To przeczytaj artykuł o nim i o jego miłości do snowboardingu!

Setki zjazdów na najbardziej stromych stokach i wspinaczki na szczyty gór, zasypała go lawina, poświęcał się jako dobrowolnik, założył organizację non-profit. Teraz stara się rozwinąć światową markę snowboardów, która niesie jego imię, w kierunku utrzymywalnej i ekologicznej produkcji. Jeremy Jones został mianowany przez czasopismo National Geographic na Podróżnika roku 2013 za swoją działalność humanitarną i zjazdy gór, przy których widzom marznie krew w żyłach. W dodatku uzyskał tytuł Big Mountain Rider of the Year, który udziela amerykańskie czasopismo Snowboarder.

Profesjonalny snowboardzista Jeremy Jones pokonał długą podróż i na pewno nie zamierza we wieku czterdziestu trzech lat pójść na emeryturę. Jeździć na desce zaczął w wieku dziewięciu lat, w czetrastu latach połączył swoją siłę, pracowitość i talent z marką światowej sławy Rossignol i o dwa lata później stał się profesjonalnym riderem. Właśnie z Rossignolem współpracował przez prawie dwie dekady i za ten czas nabył dużo wiedzy w dziedzinie marketingu i designu snowboardów. Spotykał się z czołowymi producentami na rynku i stale rozwijał konstrukcję snowboardów. Wiedział, że zawsze można zrobić to lepiej. Lepiej dla riderów i lepiej dla środowiska. Miał swój sen i go naśladował.

 

Rozpoczął współpracę z szwajcarską rodzinną firmą Nidecker, która zaoferowała mu swoją nowoczesną fabrykę i inżynierów, a przedewszystkim zaczęła razem z nim pracę nad nowymi konstrukcjami freeride desek. Tak więc zaczął budować markę swoich snów - Jones Snowboards. Marka oferowała sportowcom snowboardy i splitboardy pierwszej klasy przedewszystkim dlatego, że były przemyślane do najdrobniejszeg szczegółu. „Nie miałem za dużych oczekiwań, powiedziałem sobie, że rynek zdecyduje o rozmiarze mojej firmy. Spółka Nidecker pomaga mi spełniać moje cele i wspiera moją wizję,“ mówi pełen pokory Jeremy.

Fabryka będąca własnością rodziny Nideckerów produkuje snowboardy dla wielu marek. Jednak dla Jones Snowboards musi wyprodukować więcej próbnych snowboardów do testowania niż innych marek razem wziętych, to jest dowodem determinacji Jeremy'ego do stworzenia najdoskonalszych snowboardów.

Jeremy podziwia i bardzo szanuje przyrodę. Dobrze wie, że nawet doświadczonego snowboardzistę może w oka mgnieniu zaskoczyć i zasypać lawina. Zarazem prawdą jest, że nie ma niczego piękniejszego od czystej przyrody, którą według słów Jeremiego trzeba chronić.

Jeżeli szukasz Jeremiego za biórkiem i w marynarce, to szukasz na próżno. Choć jego pracownicy mają wolną rękę i każda deska jest unikatowa, Jeremy angażuje się w produkcji każdej z nich. Już w trakcie poboru nowych pracowników musi być pewien, że dobrze rozumieją o co chodzi firmie Jones Snowboards. Mianowicie o doświadczenie i chęci dać riderom i przyrodzie to najlepsze. „Nigdy nie przyszedł mi do głowy pomysł na nowy snowboard podczas pisania e-mailu. Drogą do sukcesu jest codzienne przebywanie w górach,“ mówi Jeremy, który kocha górskie środowisko.

Właśnie dlatego chce zachować góry tak, jak znamy ich dzisiaj także dla kolejnych generacji. Nie tylko dla swoich dzieci, ale także dla ich dzieci. Dlatego marka Jones Snowboards jest członkiem grupy 1 % For The Planet. Czyli asocjacji firm, które co najmniej 1 % z swoich zysków darują organizacjom działającym na rzecz ochrony środowiska. Grupa wspiera tysiące organizacji non-profit, które chronią planetę, lasy, rzeki i oceany. Wspierać utrzymywalne rolnictwo, minimalizować zużycie plastików i limitować emisje wypuszczane do atmosfery.

Jones Snowboards nie czeka na zyski, by oddać z nich 1 %, ale o środowisku pamięta już w czasie produkcji. Stara się uzyskać idealną równowagę między jakością snowboardu i utrzymywalnością produkcji materiałów zużytych do jego powstania. Sidewally desek produkowane są z recyklowanego ABS i recyklowanych stalowych krawędzi. Nawet graficzne opracowanie powstaje przy pomocy farb na bazie wody. Zatem klienci zyskują snowboard czy splitboard, który bazuje na wieloletnim doświadczeniu profesjonalnych riderów i którego produkcja jest ekologiczna.

Oprócz przeznaczania 1 % zysków dla organizacji non-profit, Jeremy założył w 2007 roku swoją własną organizację Protect our Winters (POW). Przy jej pomocy stara się zmobilizować miłośników sportów zimowych, by walczyli przeciw zmianom klimatu i globalnemu ocieplaniu. Ponieważ kiedy roztopią się lodowce, nie będzie na czym jeździć.

Do organizacji przyłączyło się wielu sportowców - amatorskich i profesjonalnych. I dzięki programowi Hot Planet/Cool Athletes uczniowie i studenci mogą spotykać się z profesjonalnymi sportowcami, którzy opowiadają im o skutkach globalnego ocieplania.

Organizacja POW bierze bezpośrednio udział w zalesianiu lasów deszczowych na Kostaryce i wspiera tym zrównoważenie gazów cieplarnianych, które ogrzewają planetę.

Dlaczego akurat Kostaryka? W ziemi leżącej 10 stopni od równika drzewa rosną 365 dni w roku. Z małych sadzonek wkrótce wyrastają olbrzymie drzewa, które przemieniają dwutlenek węgla (jeden z gazów cieplarnianych) na tlen. I tak Jeremy postanowił z całą rodziną wybrać się na nietypowy urlop do Ameryki Środkowej. Sadzić drzewa.

„Snowboard jest dla mnie najbardziej skutecznym środkiem podłączenia się do przyrody. Jest on moim sposobem ekspresji artystycznej.

Jeremy Jones

Strach jest nieoddzielną częścią życia i tak samo jest nieoddzielną częścią zjeżdżania stoków. Sam Jeremy uważa, że bez strachu niczego by nie osiągnął. Trzeba go pokonywać, ale zarazem mieć szacunek dla matki natury. Kiedy rider spuści się w dół, to już nie ma drogi z powrotem. Musi pokonać dokładnie wytyczoną trasę, którą musi znać doskonale. Może mu to uratować życie.

Kiedy Jeremy zjeżdża górę, nie myśli o sobie. Nie może. Musi pamiętać o swojej żonie i dzieciach i każdą zgodę na zjazd musi dobrze przemyśleć. Nawet kiedy jest świetnie przygotowany, matka natura potrafi zaskoczyć. To zresztą  przeżył na własnej skórze kilka lat temu.

Szczęście, odpowiednie przygotowanie, zimna krew i towarzysze skorzy do pomocy. Dzęki temu Jeremy uszedł z życiem z lawiny, która zesunęła się na niego w Uinta Mountains na północnym wschodzie amerykańskiego stanu Utah.

„Takiego dźwięku nigdy dotąd nie słyszałem. Straszliwie głośny łomot,“ opisuje Jeremy lawinę, która zesuwała się prosto na niego. Inni krzyczeli na niego by jechał jak najszybciej. Wiedział, że może się uratować, jeżeli złapie się sosny stojącej na trasie zjazdu. Jednak lawina doścignęła go szybciej. Dzięki zimnej krwi i komunikacji z resztą ekipy wkrótce uratował go helikopter. „Jeszcze kilka tygodni później miałem żywe wspomnienia całego zdarzenia.“

5 Red Flags

Do jazdy w backcountry koniecznie musisz mieć ze sobą wykrywacz lawinowy, łopatę, sondę i dobrego kumpla. Swoje ego zostaw w domu. Zawsze sprawdzaj lokalną prognozę zagrożenia lawinowego i uważaj na naturalne wzkaźniki zagrożenia, które sformulował Jeremy Jones: 5 RED FLAGS! Ride to live another day!

1. Świeży śnieg jest znakiem możliwej lawiny. Zdecydowana większość lawin wywołanych przez człowieka powstaje właśnie z tego powodu. Co najmniej 24 godzin po śnieżycy licz się z ekstremalnym zagrożeniem lawinowym. Trzymaj się tej reguły i obniżysz to ryzyko o 90 %.

2. Ślady po niedawnych lawinach takie jak „crown lines” (krawędź stoku, gdzie zsunęła się lawina) i „avy debris” (pozostałości zsuniętych lawin) trzeba wziąść poważnie. Koniecznie trzeba być ostrożnym, jeżeli pojawią się w podobnej wysokości jak stok, na którym zamierzacz jechać.

3. Pękanie pokrywy śnieżnej i jej zawalenia są dowodem występowania w niej niestabilnych warstw. Pęknięcia mogą powstać także w wyniku przejazdu nart czy deski. Są to znaki niebezpiecznych warstw śnieżnych, które mogą się w każdej chwili zerwać i wywołać lawinę.

4. Szybkie ocieplenie zawsze oznacza potencjalne zagrożenie lawinowe, ponieważ pokrywa śnieżna nie miała dość czasu by dostosować się do zmiany temperatury. Specjalną uwagę trzeba poświęcić zmianom temperatury w pierwszym dniu po spadnięciu świeżego śniegu.

5. Silny wiatr i śnieżyca mogą przenosić śnieg, co prowadzi do szybkich zmian warunków lawinowych z stabilnych na niebezpieczne. Nawet nie musi spaść nowy śnieg. Zwłaszcza uważaj na śnieżyce na wysokich grzbietach górskich i na zawieje u szczytu stoku.

Następne wpisy z kategorii Nowości

Kalendarz wydarzeń

Szczegółowy kalendarz »

Zaloguj się

Zapomniałeś hasła?

lub

Rejestracja

Język